Ministerstwo Edukacji stara się jak może, aby w tym roku matury utrudniły życie jak największej liczbie uczniów. Choć może to brzmieć śmiesznie, to nadciągające zmiany na pewno nie wyjdą tegorocznym maturzystom na dobre, zwłaszcza jeśli wprowadzone zmiany będą drastyczne. Bo jak nauczyła nas już praca zdalna, zmiany na ostatnią chwilę sprawiają, że łatwiej coś nam nie wychodzi.
Zmiany, czyli co konkretnie?
W internecie pojawiło się sporo spekulacji. Zaczynając od całkowitego zrezygnowania z egzaminów ustnych, przez usunięcie przystąpienia do jednego egzaminu z rozszerzenia jako warunku zdania egzaminu, aż po przesuwanie terminów matur. Co z tego na razie faktyczne zostało potwierdzone? Wiemy na razie o ograniczeniu puli punktów na maturze z matemami, maksymalnie o 5 oraz o faktycznej rezygnacji z obowiązku przystąpienia do rozszerzenia. Czy jednak naprawdę jest to nam tak potrzebne? Mniej punktów na maturze to mniejsza szansa zdania egzaminu, a rozszerzenie i tak jest potrzebne, jeśli wybieramy się do szkoły wyższej.
Na co komu zmiany?
No właśnie, po co nam zmiany na egzaminie, pod którego uczymy się tak naprawdę całe nasze życie? Taka zmiana zdecydowanie może przynieść więcej złego, niż dobrego. Przede wszystkim dlatego, że ciężko mówić o przyzwyczajeniu się do nowej formuły egzaminu, nawet jeśli zmiany będą niewielkie. Każdy z nas do tej pory miał możliwość sprawdzenia się poprzez próbną maturę. Czy w przypadku nowej formuły również będzie taka możliwość? Wszystko wskazuje na to, że nie, ba jakakolwiek decyzja i tak ma zapaść do końca grudnia, czyli w momencie, od którego zostaną nam tylko cztery miesiące na przygotowanie. Kto będzie wtedy myślał o zgłębianiu nowych zasad egzaminów?
Zmiana zasad na ostatnią chwilę
Egzamin maturalny nie jest największym problemem w obecnej sytuacji. To brak poprawnego przygotowania do niego może stanowić utrudnienie, a nie jego forma czy zakres materiału, który obejmuje. Warto przypomnieć, że tegoroczni maturzyści prawie rok będą uczuć się zdalnie. To oznacza, że będą słabiej przygotowani, bez względu na to, czy zbudujemy całą maturę od nowa. Dla nich ważne jest to, co jest wiadome i stabilne, a teraz nawet to się im zabiera. Maturzyści nie są dziś pewni tego, cze w ogóle będą mogli do tego egzaminu przystąpić normalnie, nie mówiąc już o tym, że nie wiedzą zupełnie, czego mogą się po nim w tym roku spodziewać.
Jeśli uczeń jest dobrze przygotowany do egzaminu i uważał na lekcjach to te zmiany nie powinny mieć znaczenia w zdaniu egzaminu.